W najśmielszych snach nie przypuszczałabym, że odkryję u mojej córki talent do przewidywania przyszłości. Co prawda stanowisko naczelnego wróżbity kraju zajęte jest obecnie przez niejakiego Macieja, ale kto wie, co wydarzy się powiedzmy za dwadzieścia lat.
Kilka dni temu spotkaliśmy na placu zabaw sympatyczną rodzinę. Jakoś tak naturalnie nawiązaliśmy rozmowę na temat rowerków biegowych. Dwuletni na oko chłopiec doskonale radził sobie z jazdą, a w tym czasie jego około czteroletnia siostra wspinała się po siatce na zjeżdżalnię. Podbiegła do niej nasza 14-miesięczna Bebe, z głośnym okrzykiem BAM! To słówko słyszymy teraz chyba ze sto razy dziennie i jak nietrudno się domyślić, oznacza lądowanie na pupie.
Szybko zareagowała mama dziewczynki:
– Nie spadnie. Poradzi sobie. Jest już duża.
W tym momencie czterolatka zaliczyła spektakularny, choć na szczęście niegroźny w skutkach upadek.
Bebe to wróżka jakaś, czy co? 😉
Spodobał Ci się ten post? Uważasz, że przyda się Twoim znajomym? Będzie mi bardzo miło, jeśli:
go udostępnisz,
zostawisz komentarz,
dołączysz do mojego fanpage’a, gdzie publikuję ciekawe treści, których nie znajdziesz na blogu,
dołączysz do mnie na Instagramie